7 listopada 2017
  1. Wesele trwa około 2-3 godziny.
  2. Wesele może odbywać się za równo przed południem jak i po południu.



  3. Zaproszenia na wesele są na ogół pojedyncze.
  4. Jest ustalona kwota, którą należy włożyć do koperty. Jest to 30.000 jenów od osoby, w przypadku pary jest to 50.000 jenów.
  5. Banknoty muszą być nowe i w nominałach 10.000 jenów.
  6. Pieniądze należy wręczyć podczas rejestracji gości i muszą być one w specjalnej w tym celu kopercie.


  7. Jeśli nie możesz być na weselu - też płacisz. Tylko mniej.
  8. Para młoda zwraca koszty podróży osobom z daleka. Nie ważne, czy gość przybędzie pociągiem czy samolotem, zwraca mu się poniesione koszty.
  9. Najbliżej pary młodej siedzą…. szefowie i przełożeni.
  10. Rodzina pary młodej siedzi w przeciwnym końcu sali.
  11. Wesele rozpoczyna podziękowania pana młodego za przybycie.
  12. Toast wznosi szef lub przełożony pana młodego/panny młodej.


  13. Panna młoda przebiera się minimum raz (chociaż ze względów między innymi ekonomicznych, coraz więcej par rezygnuje z tej tradycji). Nazywa się to 色直し (ironaoshi), czyli zmiana kolorów. Panna młoda przebiera się wtedy z białej sukni ślubnej w kolorową, lub z kimona w suknie ślubną.
  14. Suknie i kimona ślubne są wypożyczane. Koszt wypożyczenia to ok 200.000 - 300.000 jenów.
  15. Podczas wesela goście podchodzą do stolika pary młodej i wznoszą toasty oraz robią sobie z nimi zdjęcia.
  16. Tortu weselny się nie je. Zrobiony jest tak by ładnie wyglądał, a nie by był smaczny.
  17. Po uroczystym pokrojeniu, tort wraca do kuchni, a goście dostają inny tort na talerzykach.
  18. Podczas wesela para młoda może także wspólnie zapalać świeczki lub rozbijać beczkę z sake.
  19. Zwyczajem jest pokazanie prezentacji na rzutniku o tym jak para młoda się poznała.
  20. Panna młoda czyta na głos list z podziękowaniami dla rodziców. Wszyscy ze wzruszenia płaczą.
  21. Pod koniec wesela panna młoda rzuca bukiet lub robi losowanie bukietu za pomocą ciągnięcia wstążek.


  22. Para młoda wypłaca podziękowania osobom, które np. przemawiały podczas wesela (przemówienie to ok 10.000 jenów).
  23. Goście otrzymują prezenty, tzw. 引き出物 (hikidemono).
  24. Wartość prezentu różni się w zależności od „ważności” danej osoby.
  25. Najdroższe prezenty otrzymują szefowie.
  26. Torby z prezentami znajdują się pod krzesłami gości. W środku zazwyczaj znajdują się katalogi, z których można wybrać sobie dowolną rzecz oraz słodkości.
  27. Wartość prezentu to od około 3.500 do 5.000 jenów.
  28. Na zakończenie wesela przemawia ojciec pana młodego.
  29. Zanim wyjdą goście, para młoda i rodzice ustawiają się przy drzwiach i każdemu osobiście dziękują za przybycie. 
  30. Po oficjalnym weselu zorganizowana może być impreza „poprawinowa”, tzw. 二次会 (nijikai).
3 kwietnia 2017
Problem ze starzejącym się społeczeństwem w Japonii jest szeroko znany. W 2014 roku na jedną kobietę przypadało 1,42 dziecka (dla porównania, w Polsce ten wskaźnik wynosi 1,29!), co spowodowało, że w ciągu zaledwie pięciu lat populacja japońska zmalała o około milion. Przyczyn, dla których młodzi Japończycy nie chcą rodzić dzieci jest wiele. Nie będę się o nich teraz szczegółowo rozpisywać, ale wymienię kilka z nich. Między innymi jest to późne zawieranie małżeństw/rodzenie dzieci (średni wiek kobiety podczas pierwszego porodu to 30,6, o 0,5 później niż 3 lata temu), praktycznie brak możliwości pogodzenia kariery z opieką nad dzieckiem, brak pomocy męża w domu i przy opiece nad dzieckiem (długie godziny pracy męża, brak możliwości brania urlopu), słaba dostępność do żłobków i przedszkoli, niskie zarobki, drogie koszty porodu i wychowania dziecka i tak dalej.
Japoński rząd oczywiście próbuje podejmować pewne kroki. Rodzicom należy się comiesięczne dofinansowanie na dziecko (kwota różni się w zależności od dochodów, najwyższa możliwa to 15,000 jenów przez pierwsze trzy lata, potem 10,000 jenów), becikowe czy darmowa służba zdrowia dla dziecka (w zależności od rejonu zamieszkania). Premier Abe próbuje także zachęcić kobiety do powrotu do pracy.

A jak ta teoria przekłada się na rzeczywistość? Trochę przykładów z ostatniego pobytu w Japonii.


Place zabaw dla dzieci wołają o pomstę do nieba. Są stare i nieprzystosowane dla najmłodszych. Zapytałam kiedyś teściową, dlaczego nie ma huśtawek dla maluchów, są jedynie dla starszych dzieci. Najwidoczniej została zastosowana odpowiedzialność zbiorowa, po tym jak starsze dzieci bawiły się takimi huśtawkami i zrobiły sobie krzywdę. Zdecydowano się ich po prostu nie używać, przynajmniej w mojej okolicy.


Zamiast nowych placów zabaw stawiane są domy spokojnej starości. Niektóre dzielnice protestują także przeciwko przedszkolom i żłobkom, bo nie chcą hałasu.

Wiele restauracji i knajpek jest nieprzystosowana dla rodzin z dziećmi. Brak w nich miejsca by postawić wózek, nie mają także wysokich krzeseł dla dzieci. Szczytem było, jak w jednej z restauracji podających sobe (dania z makaronu gryczanego) poproszono nas o wyjście z dzieckiem na dwór, gdy zaczęło marudzić, bo inni goście chcą się w spokoju napić piwa! (godzina 12 w południe, weekend).

Wiele hoteli i ryokanów (tradycyjnych hoteli w japońskim stylu) odmawia zakwaterowania rodzin z dziećmi poniżej 7 roku życia, bo będą hałasować i przeszkadzać innym gościom.

Nie ma czegoś takiego jak pierwszeństwo dla kobiet w ciąży. W pociągach są w prawdzie siedzenia dla osób uprzywilejowanych, na których nierzadko można zobaczyć śpiącego mężczyznę (jak śpi to w końcu nie widzi, że nad nim stoi kobieta w ciąży/z dzieckiem). W pierwszym wagonie jest też zazwyczaj miejsce do postawienia wózka, też najczęściej okupowane przez innych, bezwózkowych pasażerów wpatrzonych w swoje telefony.

Dworzec w Shibuyi, jak i niektóre inne duże węzły komunikacyjne, są kompletnie nieprzystosowane dla wózków. Brak wind a nawet schodów ruchomych. W Shibuyi dochodzi do takiego kuriozum, że jest jedna winda na 10 wyjść. Pomijając ciężką sytuacje rodzin z małymi dziećmi, w jaki sposób Tokyo chce być organizatorem igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich?

Do autobusu nie da się wsiąść z wózkiem.

Z rozmów z koleżankami-japonkami. W pociągu czy autobusie, gdy dziecko zacznie marudzić lub płakać, pasażerowie obok potrafią skomentować to tsyknięciem lub syczeniem oraz niezadowoloną miną.


Oczywiście nie oznacza to, że w ogóle nie ma miejsc przyjaznych matkom i dzieciom. Wiele, zwłaszcza tych nowszych centrów handlowych jest skierowanych do młodych matek i w związku z tym oferują miejsca do zabawy dla maluchów (płatne i bezpłatne), toalety rodzinne czy pokoje dla dzieci z przewijakami i miejscami do karmienia piersią. Można znaleźć specjalne hotele z ofertą dla rodzin z dziećmi (mieliśmy okazję w takim być na Okinawie), jednak jest to wciąż o wiele za mało.

Czy ktoś z was podróżował z dzieckiem po Japonii? Jakie są wasze doświadczenia?
Czy chcielibyście więcej tematów dzieciowych?
30 września 2016
Jedzenie dla japńczyków jest ważnym elementem ich kultury. Je się specjalne potrawy na Nowy Rok, na dzień dziewczynki, dzień chłopca, na święto Setsubun. Każda prefektura w Japonii słynie z jakiegoś wytworu, np. w Nagano są to jabłka, na Shikoku cytrusy (a dokładniej pewna odmiana mandarynkopodobna), Hokkaido słynie z krabów, a w Shiga, gdzie kiedyś mieszkałam, jest to zgniła, ekhm... sfermentowana w specjalny sposób ryba.
Nic dziwnego, że istnieje nawet pojęcie "kuchennych wojaży" (グルメの旅, czyli  dosłownie podróż dla jedzenia). Pracując w japońskiej firmie miałam okazje wziąć udział w takiej wyprawie aż na wyspę Kyushu po to tylko, by zjeść sławne spaghetti oraz rybę fugu (to ta trująca).

Dlatego i my, jadąc do Hakone musieliśmy się zatrzymać w jakiejś znanej knajpce. Wybraliśmy znaną w okolicy はつ花 (Hatsu Hana) słynącą z dań z makaronem gryczanym, soba. 

Soba na ciepło z pochrzynem (po jap. nagaimo, czyli długi ziemniak)



Luby zamówił sobe z kurczakiem.



Kolejne pyszności czekały nas w naszym ryokanie. Gdy robiłam rezerwacje, to obsługa upewniła się, jakich produktów nie możemy ani nie lubimy jeść. W dodatku zapytali się mnie, czy z racji tego, że karmie piersią, nie przeszkadza mi, że kucharz używa alkoholu podczas przyrządzania potraw. Oto co dostaliśmy na kolacje. 

Przystawka: pędy bambusa, leśne warzywa udo, krewetka i kałamarnica posypane kulkami z mochi



Przystawka druga: lepiężnik pieczony w pascie miso, grzyby shiitake i czerona fasola w sezamie, korzeń lotusa, krab owinięty w kawałek rzepy daikon, bób i kumkwat



Menu po japońsku. Nawet Luby miał problem z rozczytaniem.



 Zupa z białego miso z pierożkiem z kraba.



Zestaw sashimi ze świeżych ryb.



Do tego świeżo tarty chrzan wasabi. 



Danie z grila: makrela marynowana w yuzu i sosie sojowym z grilowanymi pędami bambusa i imbirem.



Danie gotowane na wolnym ogniu: ryba w zupie z arrowroot (nie mam pojecia jak się to nazywa po polsku), soi i rzodkwi daikon.  



Danie główne: wołowina wagyu z warzywami, zielone cebulki z Kyoto serwowane w gorącym garnku.



Warzywa marynowane. Do tego był ryż z rzodkwią, którego pozostałości później podano nam do pokoju w postaci onigiri. 



Deser: truskawki przypruszone cukrem pudrem i słodki ziemniak z kasztanami. 



Rano mieliśmy do wyboru śniadanie w stylu japońskim lub zachodnim. Oto co wybraliśmy. 



Ryba grilowana.



Grejpfrut zalany miodem.


Od samego patrzenia na zdjęcia zrobiłam się głodna! Czego wy byście najchętniej spróbowali?
14 września 2016
Podczas naszego ostatniego pobytu w Japonii, wybraliśmy się na dwudniową wycieczkę do Hakone. Miasteczko to mieści się w górach i jest oddalone od Yokohamy o niecały 2 godziny jazdy samochodem. A z czego słynie? Z gorących źródeł! I w tym celu my tam pojechaliśmy.

Jedną z najsławniejszych atrakcji Hakone (poza gorącymi źródłami oczywiście) jest 箱根彫刻の森美術館 (Hakone Choukoku-no mori bijutsukan), czyli muzeum sztuki współczesnej znajdujące się na otwartym powietrzu. 





Pogoda dopisała, więc zrobiliśmy sobie przyjemny spacer. Ale żadne z nas nie będzie ukrywać, że najbardziej ze wszystkich ekspontaów podobało nam się 足湯 (ashiyu), czyli dosłownie gorąca woda dla nóg.





Więcej zdjęć z naszej krótkiej wycieczki do Hakone już wkrótce!
12 maja 2016
Uwaga, uwaga!
.
.
.
.
.
.
.
.

Tyle było fajnych komentarzy, że cieżko było mi zdecydować. Kitkat o smaku Sake wygrał/a autor/ka poniższego komentarza! (taadadam!) Bardzo proszę Gabutka o kontakt mailowy lub przez FB. Gratuluje wygranej!

"Kitkat o smaku ARBUZA :) Sam wafelek miałby ciemnozielony kolor i czerwony środek"

A więcej konkursów będzie wraz z kolejnymi polubieniami na Facebooku!